Christian Louboutin, który wylansował najczęściej kopiowane buty na świecie, szpilki z czerwoną podeszwą, domaga się, aby inny luksusowy dom mody, Yves Saint Laurent, wycofał ze sprzedaży buty ze swojej najnowszej kolekcji, w których użyto czerwonych podeszw. "Pan Louboutin jako pierwszy wpadł na pomysł, by nadać damskim butom czerwone podeszwy” - napisano w pozwie sądowym. Ponadto, na celowniku projektanta znalazła się marka Carmen Steffens, która również wypuściła na rynek obuwie ze słynnymi czerwonymi podeszwami. Victoria Beckham, Kate Moss, Beyonce, Rihanna i Sarah Jessica Parker – to tylko niektóre z gwiazd, lubujących się w butach projektu Christiana Louboutina. Butach wyjątkowych nie tylko ze względu na oferowane modele, ale może przede wszystkim dzięki czerwonym podeszwom, które stały się znakiem znakiem rozpoznawczym marki na całym świecie, czego potwierdzeniem są tysiące podróbek, zalewających rok rocznie sklepy obuwnicze. Szpilki z czerwoną podeszwą stały się must have wszystkich fashionistek. Fot. Christian Louboutin Nic dziwnego zatem, że znany projektant butów postanowił walczyć o wypracowany przez siebie znak rozpoznawczy swoich projektów. Christian Louboutin wytoczył proces marce Yves Saint Laurent, od której domaga się zaprzestania sprzedaży modeli, w których podeszwę pomalowano na czerwono, oraz milionowego odszkodowania. Dotyczy to szpilek Tribute, Palais i Woodstock z wiosenno-letniej kolekcji francuskiego domu mody. Augmentem na korzyść pomysłodawcy butów z czarownymi podeszwami ma być fakt, że obuwie obu marek sprzedawane są w tych samych nowojorskich domach towarowych, więc klienci nieopatrznie mogą pomylić się przy wyborze butów. Fot. Yves Saint Laurent Wygląda na to, że Christian Louboutin na dobre rozpoczął walkę z kopiowaniem jego autorskiego pomysłu, na który wpadł w 1992 roku, malując prototyp kultowych już dzisiaj szpilek, czerwonym lakierem do paznokci. Niedługo po złożeniu pozwu przeciwko Yves Saint Laurent za cel wziął sobie markę Carmen Steffens of Brazil. Jak podaje The Daily Thelegraph rzecznik marki wydał oświadczenie, w którym wyraża swoja zdziwienie faktem, że jedna marka próbuje zarezerwować kolor na wyłączność. Ponadto, dodaje, że buty marki Carmen Steffens od 1996 roku produkowane były z różnymi kolorami podeszw, w tym czerwonymi. Fot. Carmen Steffens
Sep 13, 2018 - Czerwony top, szara spódniczka, cieliste rajstopy i czarne szpilki z czerwoną podeszwąPrawo własności intelektualnej oscyluje wokół problematyki rozdzielenia dwóch przeciwstawnych interesów: ochrony własności intelektualnej na podstawie bezwzględnych praw podmiotowych a swobodą działalności gospodarczej, swobodą konkurencji i obawą przed zawłaszczaniem uniwersalnych wartości i ich monopolizacją przez wąski krąg przedsiębiorców. Zagadnienie zawłaszczenia pewnych oznaczeń i tworzenia na ich podstawie elementu rozpoznawczego marki, swoistego znaku towarowego, przedstawię na podstawie ciekawej sprawy, którą już od kilku lat z wypiekami na twarzy śledzi nie tylko środowisko zajmujące się własnością intelektualną, prestiżowe domy mody oraz miłośniczki szpilek. Mowa, oczywiście, o czerwonych podeszwach butów Louboutin. Wszystko zaczęło się od Christian Louboutin – francuskiego szewca, który marząc o zaprojektowaniu czegoś co łamie zasady i pozwoli kobietom poczuć się silnymi i niezależnymi, stworzył czerwone szpilki na niebotycznie wysokim obcasie z charakterystyczną czerwoną podeszwą. Projektował dla takich domów mody jak Chanel i Yves Saint Laurent, a w końcu założył swój własny sklep z butami, którego znakiem rozpoznawczym stały się właśnie szpiki, nawet na 12 cm obcasie, do stworzenia których wykorzystał czerwony lakier do paznokci swojej asystentki. Buty po raz pierwszy pojawiły się w sprzedaży w 1992 roku. Szybko zyskały rozgłos i stały się elementem garderoby, który w swojej szafie chciałaby mieć każda kobieta. Na fali popularności Christian Louboutain postanowił zabezpieczyć swoje prawa poprzez rejestrację oznaczeń, którymi posługiwał się w obrocie do odróżnienia swoich towarów. Pierwszym znakiem towarowym, który do ochrony zgłosił najsłynniejszy na świecie szewc było jego imię i nazwisko „Christian Louboutin” dla klas 14, 18, 25 z pierwszeństwem od roku. Obecnie, w swoim portfolio Louboutin ma przeszło czterysta zgłoszonych znaków w różnych procedurach: krajowych, regionalnej (unijnej) oraz międzynarodowej. Buty od słynnego kreatora stały się „must have” każdej miłośniczki mody. Trend na szpilki z błyskiem lakierowanej, czerwonej podeszwy spowodował, że rynek zalała fala podrobionych butów słynnego francuskiego projektanta. Znaczna ilość nieoryginalnych towarów dostępna w sprzedaży zainicjowała ruch wspierany przez samego Louboutin – „stop fake Louboutin”. Powstała specjalna strona, na której można zgłaszać informację o dostępnych w sprzedaży nieoryginalnych produktach Louboutin oraz publikowane są sukcesy w walce z podróbkami (TUTAJ!). Projektant szczególnie nastawiony jest na ochronę swojego charakterystycznego oznaczenia w postaci czerwonej podeszwy buta, która w jego ocenie stała się znakiem towarowym dla ekskluzywnego damskiego obuwia. Pierwsze zgłoszenie znaku zostało dokonane w Stanach Zjednoczonych w 2007 roku. Właśnie to oznaczenie stało się podstawą głośnego procesu pomiędzy Louboutin a domem mody Yves Saint Laurent. Spór z byłym pracodawcą Louboutin rozpoczął się w 2011 roku, kiedy to słynny projektant butów dowiedział się o wprowadzeniu przez dom mody nowej kolekcji „Monochrome”, w skład której wchodziły szpilki w jednolitym kolorze: zielone – z zieloną podeszwą, granatowe z granatową podeszwą i właśnie czerwone – z czerwoną podeszwą. Wywołało to sprzeciw Loboutin, który uznał, że takie działanie prowadzi do naruszenia jego prawa ochronnego na znak towarowy. Gdy negocjacje ze słynnym domem mody nie przyniosły spodziewanych rezultatów, Louboutin złożył pozew powołując się na naruszenie przez YSL praw do zarejestrowanego na terenie Stanów Zjednoczonych znaku towarowego w postaci czerwonej podeszwy. Francuski dom mody zrewanżował się wnosząc wniosek o unieważnienie znaku towarowego podważając zdolność rejestracyjną koloru, szczególnie zaś, w branży odzieżowej. Przede wszystkim powoływano się na niezasadność przyznania monopolu na czerwony kolor tylko jednemu producentowi. Sąd na gruncie the Lanham Act – podstawowego aktu ustanawiającego prawo znaków towarowych w USA – dokonał oceny prawdopodobieństwa wprowadzenia w błąd poprzez oznaczania przez YSL swoich butów kolorem czerwonym. W konsekwencji uznał, że co prawda Louboutin przysługuje wcześniejsze prawo do znaku towarowego w postaci czerwonej podeszwy buta, jednakże prawo to musi zostać ograniczone do jego zestawienia z kontrastującą wierzchnią częścią obuwia. Tym samym przyznał Louboutin prawo, co do zasady, natomiast w okolicznościach zaistniałej sprawy uznał, że YSL może produkować monochromatyczne buty w kolorze czerwonym. Tym samym Sąd, na podstawie The Lanham Act zawęził prawo projektanta jedynie do czerwonej podeszwy zestawionej z kontrastującą wierzchnią częścią buta. Na marginesie zaznaczę, że w Stanach Zjednoczonych sąd w procesie cywilnym może ingerować w prawo ochronne na znak towarowy poprzez przyznanie takiego prawa, jego unieważnienie lub zmianę. W przedstawionej sprawie do rejestru zostało wpisane zastrzeżenie, że integralną częścią ochrony czerwonej podeszwy jest jej kontrast z wierzchnią częścią buta. Spór Louboutin z Zarą Kolejnym niewątpliwym ciosem dla Louboutin był spór ze słynnym gigantem odzieżowym – Zara. Zara jest hiszpańskim przedsiębiorstwem należącym do holdingu odzieżowego Inditex właściciela takich marek jak Pull&Bear, Bershka, Stradivarius, Oysho, Zara Home i Massimo Dutti. Buty wprowadzone do obrotu przez Zara, co prawda, nie wyglądały już tak ekskluzywnie jak szpilki od Louboutin, ale jak twierdzili prawnicy powoda niewprawne oko mogła zmylić podeszwa buta nawiązująca do słynnej marki. Przy czym, pomiędzy butami istniała dość duża dysproporcja ceny – szpilki YoYo Louboutin kosztowały 520 euro a ich odpowiedniki w „sieciówce” z Zary jedyne 49 euro. W czerwcu 2011 roku Louboutin wytoczył Zara powództwo przed francuskim sądem z tytułu naruszenia praw ochronnego do znaku i popełnienia przez giganta odzieżowego czynu nieuczciwej konkurencji i… przegrał przed sądem apelacyjnym. Zdaniem sądu rejestracja znaku towarowego jako koloru była zbyt niejasna, brakowało wskazania kodu koloru – na przykład numeru koloru Pantone. W ramach wyjaśnienia, należy wskazać, że po słynnej sprawie Sickmann (C-273/00, Sieckmann) – zostały doprecyzowane kryteria, które musi spełniać przedstawienie znaku towarowego, aby taki znak mógł być zarejestrowany. W związku z czym, musi być na tyle: jasne, precyzyjne, zwarte, łatwo dostępne, zrozumiałe, trwałe i obiektywne, żeby każdy mógł, bez zbędnych niedogodności, ustalić jego treść. Przy znakach w formie kolorów, najczęściej korzysta się z międzynarodowego uznanego kodu identyfikacji (np. kodu w systemie RAL, PANTONE, CMYK). Natomiast, Pantone to system identyfikacji kolorów opracowany przez spółkę Pantone Inc. z USA. W konsekwencji projektant musiał pokryć część kosztów sądowych oraz ponownie zgłosić do rejestru graficzny znak towarowy w postaci koloru podeszwy buta – tym razem określając właściwy numer Pantone (18-1663 TPX, Chinese Red). Znak graficzny w postaci czerwonej podeszwy został zgłoszony do ochrony dla butów, a od 2013 roku dla butów z wysokim obcasem również w krajach Beneluksu (obejmujących Holandię, Belgię, Luksemburg). Przy wspomnianej rejestracji nie popełniono błędu, który spowodował przegranie procesu z Zarą, to znaczy został sprecyzowany kolor objęty ochroną w międzynarodowym kodzie identyfikacji Pantone. Podobnie jak przy wcześniejszych rejestracjach w opisie znaku wskazano, że znak składa się z koloru czerwonego (Pantone 18 1663TP) naniesionego na podeszwę buta zgodnie z przedstawieniem (kontur buta nie stanowi części znaku towarowego, lecz służy wyłącznie uwidocznieniu umiejscowienia znaku towarowego). Właśnie taka czerwona podeszwa została użyta w butach sprzedawanych od 2012 roku przez spółkę VanHaren (Holandia) pod marką Fifth Avenue by Hally Barry. Louboutin złożył pozew z powodu naruszenia jego praw do zarejestrowanego znaku towarowego, natomiast holenderska spółka broniła się powołując na nieważność zarejestrowanego znaku z uwagi na jego kształt zwiększający znacznie wartość towaru. Loboutin wskazywał, że pojęcie oznaczenia składającego się „wyłącznie” z kształtu towaru nie obejmuje pozycyjnych znaków towarowych, takich jak jego znak towarowy w postaci czerwonej podeszwy, które nie składają się z określonego kształtu i mogą zostać zastosowane w różnych modelach towaru. Van Haren utrzymuje natomiast, że kolor może być uważany za integralną część kształtu towaru, jak w przypadku spornego znaku towarowego. Sąd rejonowy w Hadze, aktualnie prowadzący sprawę, postanowił zwrócić się w procedurze pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z następującym pytaniem: – Czy pojęcie »kształtu« w rozumieniu art. 3 ust. 1 lit. e) ppkt (iii) dyrektywy [2008/95] jest ograniczone do trójwymiarowych cech towaru, takich jak (przedstawione trójwymiarowo) kontury, rozmiar i objętość towaru, czy też przepis ten obejmuje swoim zakresem również inne (niż trójwymiarowe) cechy towaru, takie jak kolor? Rozpoznająca sprawę (C-163/16) dziewiąta izba Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu postanowiła przydzielić zagadnienie wielkiej izbie. Na nowo został otwarty ustny etap postępowania, a rzecznika generalnego Macieja Szpunara (polski akcent w sprawie) poproszono o opinię uzupełniającą. Na wstępie Maciej Szpunar rozważył, czy w sprawie mamy do czynienia ze znakiem składającym się z koloru samego w sobie czy ze znakiem towarowym składający się z kształtu towaru, ale wymagający także ochrony w odniesieniu do koloru. Możliwość rejestracji koloru jako samodzielnego znaku towarowego została po raz pierwszy uznana w wyroku Libertel (C-104/01). Zgodnie z tym orzecznictwem, o ile nie zachodzą wyjątkowe okoliczności, przede wszystkim na bardzo szczególnych rynkach, kolory same w sobie nie mają ab initio charakteru odróżniającego, jednak mogą go ewentualnie uzyskać w następstwie używania w odniesieniu do wymagających ochrony towarów lub usług. Wyrok przewidywał szereg ograniczeń, konieczność uwzględnienia interesu ogólnego, przejawiającego się w tym, by nie ograniczać w sposób nieuzasadniony dostępności kolorów dla innych przedsiębiorców. Jednocześnie, w niniejszej sprawie zdaniem rzecznika generalnego nie mamy do czynienia z kształtem w pełni abstrakcyjnym lub z kształtem o pomijalnym znaczeniu, lecz zawsze z kształtem podeszwy. Taki wniosek został wywiedziony z art. 3 ust 1 lit. e) poprzednio obowiązującej dyrektywy 2008/95/WE, w której wyłączono rejestrację oznaczenia będącego formą przestrzenną, które składało się wyłącznie z: Kształtu wynikającego z samego charakteru towarów; Kształtu niezbędnego do uzyskania efektu technicznego; Kształtu zwiększającego znacznie wartość towaru. Brzmienie przepisu zostało zmienione dyrektywą 2015/2436 (art. 4 ust. 1 lit. e) zgodnie z którą wyłączone od rejestracji są oznaczenia, które składają się wyłącznie z: Kształtu lub innej właściwości, wynikających z charakteru samych towarów; Kształtu towarów lub innej właściwości, niezbędnych do uzyskania efektu technicznego; Kształtu lub innej właściwości, zwiększających znacznie wartość towaru. Termin jej transpozycji do porządków prawnych w krajach członkowskich upływa 14 stycznia 2019 roku. Przy czym artykuł konwencji Beneluksu, zatytułowany „Oznaczenia, z których może składać się znak towarowy Beneluksu”, stanowi między innymi, że „niemniej nie mogą zostać uznane za znaki towarowe oznaczenia składające się wyłącznie z kształtu, który wynika z charakteru samych towarów, który zwiększa znacznie wartość towaru lub który jest niezbędny do uzyskania efektu technicznego”. Zgodnie z literalnym brzmieniem dyrektywy wskazane wyłączenie dotyczyło jedynie form przestrzennych. W sposób oczywisty zostały więc wykluczone spod jego dyspozycji znaki dwuwymiarowe. Ponadto, wyłączenie dotyczy jedynie tak zwanych „czystych” form przestrzennych, to znaczy które nie zawierają innych elementów odróżniających, np. w postaci napisu czy… właśnie koloru. W przypadku występowania w znaku innych elementów zastosowanie tej przeszkody rejestracji nie było możliwe. Jednakże, w świetle aktualnego orzecznictwa Trybunał Sprawiedliwości taki wniosek nie wydaje się uzasadniony (Lego Juris, C-48/09). W przypadku, gdy mamy do czynienia ze znakiem przestrzennym nawet zawierającym inne elementy, musimy odnieść się do samego znaczenia kształtu w takiej kompozycji w zestawieniu z efektem technicznym czy wartością towaru. Jednakże, rejestracji takiego oznaczenia jako znaku towarowego nie można odmówić na podstawie tego przepisu, jeżeli dany kształt towaru zawiera niebagatelny element na przykład ozdobny czy fantazyjny, który odgrywa istotną rolę we wspomnianym kształcie. W ślad za orzecznictwem nie jest rekomendowane limitowanie oznaczeń jedynie do form przestrzennych – wskazane wyłączenie powinno odnosić się do wszystkich oznaczeń, to znaczy nawet dwuwymiarowych. W konsekwencji rzecznik generalny zaproponował Trybunałowi, by na zadane pytanie udzielił odpowiedzi, że podstawy odmowy rejestracji lub unieważnienia prawa do znaku towarowego mogą znajdować zastosowanie do oznaczenia składającego się z kształtu towaru, w przypadku którego to oznaczenia dochodzi się przyznania ochrony dla określonego koloru. Maciej Szpunar przypomniał jednak – jak zasygnalizował to już w swojej pierwszej opinii – że kwalifikacja znaku towarowego stanowi ocenę faktyczną, należącą w omawianej sprawie do sądu niderlandzkiego. Dotyczy to również odpowiedzi na pytanie, czy czerwony kolor powierzchni zwiększa znacznie wartość towaru. Wzgląd ten nie uniemożliwia jednak Trybunałowi udzielenia wskazówek, którymi może kierować się ten sąd dokonując własnej oceny. Pomimo, że opinia rzecznika generalnego nie wiąże Trybunału Sprawiedliwości, niejednokrotnie orzecznictwo Trybunału jest z nią zbieżne. Jednak tak nie stało się w tym przypadku! Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w głośnym orzeczeniu (C-163/16) zajął odmienne stanowisko niż rzecznik generalny i uznał, że znak towarowy przedstawiający kolor naniesiony na podeszwę buta może podlegać rejestracji i ochronie. Trybunał stwierdził, że wobec braku w dyrektywie 2008/95 jakiejkolwiek definicji pojęcia „kształtu”, określenia znaczenia i zakresu tego terminu należy dokonywać zgodnie z jego znaczeniem w języku potocznym. W związku z czym, kolor sam w sobie – bez wyodrębnienia w przestrzeni – nie mógł stanowić kształtu. TSUE podkreślił, że w przypadku czerwonej podeszwy Louboutin znak towarowy nie dotyczy szczególnego kształtu podeszwy butów na wysokich obcasach, ponieważ w opisie tego znaku wyraźnie wskazano, że kontur buta nie stanowi części znaku towarowego, lecz służy wyłącznie przedstawieniu umiejscowienia czerwonego koloru wskazanego w zgłoszeniu do rejestracji. Przy czym, pozostaje jeszcze jedno zagadnienie nieobjęte zadanym pytaniem prejudycjalnym – Czy podeszwa butów Louboutin stanowi kształt, który zwiększa znacznie wartość towaru? Rozpatrywany przepis dyrektywy zmierza do wyłączenia możliwości przyznania monopolu na zewnętrzne właściwości towaru, które są istotne dla jego powodzenia na rynku oraz w konsekwencji do uniknięcia sytuacji, w której ochrona znaku towarowego wykorzystywana jest do uzyskania nieuczciwej przewagi, a więc przewagi niewynikającej z konkurencji opartej na cenie lub na jakości. Natomiast, stosowanie tego przepisu nie jest uzasadnione, kiedy omawiana korzyść wynika nie z właściwości nierozerwalnie związanych z kształtem, lecz z reputacji znaku towarowego lub jego właściciela. Możliwość nabycia takiej reputacji stanowi bowiem istotny aspekt wolnej konkurencji, do której utrzymania przyczynia się system znaków towarowych. Pojawia się pytanie, czy czerwona podeszwa buta jest na tyle atrakcyjna, że sama w sobie zwiększa wartość towaru? W mojej ocenie nie, a jej rozpoznawalność i ekskluzywność wynika jedynie z gry rynkowej prowadzonej przez samego Louboutina. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Wpis nie stanowi porady ani opinii prawnej w rozumieniu przepisów prawa oraz ma charakter wyłącznie informacyjny. Stanowi wyraz poglądów jego autora na tematy prawnicze związane z treścią przepisów prawa, orzeczeń sądów, interpretacji organów państwowych i publikacji prasowych. Kancelaria Ostrowski i Wspólnicy i autor wpisu nie ponoszą odpowiedzialności za ewentualne skutki decyzji podejmowanych na jego podstawie.Pięknie wyglądasz i wszystkie elementy garderoby świetnie ze sobą zestawiłaś. Bardzo podobasz mi się w tej kwiecistej bluzce, czarnych szortach, wzorzystych czarnych rajstopach i pasku od Gucciego oraz lakierowanych czarnych szpilkach z czerwoną podeszwą od Loubutina. Ty zawsze wiesz jak być modną i elegancką kobietą :-) Reply Delete
Kiedy słyszycie "Christian Louboutin", zapewne stają wam przed oczami cudowne szpilki z czerwonymi podeszwami. Teraz do tych kultowych butów będzie można dopasować... makijaż! Christian Louboutin już jakiś czas temu zaczął poszerzać swoje imperium o kosmetyki. Do tej pory mogłyśmy np. malować usta szminkami inspirowanymi kultowymi szpilkami, a paznokcie lakierami. Teraz do sprzedaży wchodzi nowy, dawno zapowiadany produkt!Polecamy: Ten tusz to kosmos! Zdjęcia pomalowanych nim rzęs stały się internetowym wiralem Tusz do rzęs Christiana LouboutinaMarka Louboutin Beauté właśnie wprowadziła na rynek czerwony tusz do rzęs. Jego cena wynosi ok. 70 dolarów, czyli w przeliczeniu na złotówki ok. 240 zł. Rouge Louboutin Lash Amplifying Lacquer ma wydłużać, podkręcać rzęsy i też zwiększać ich objętość. Przyznajemy jednak, że oprócz opakowania, które swoim wyglądem przypomina małe dzieło sztuki, najbardziej hipnotyzujący wydaje się jego kolor. Polecamy: Nigdy nie zgadniesz, dlaczego powinnaś na powieki nakładać wazelinę Czerwony tusz do rzęs idealnie sprawdza się w makijażu, w którym główną rolę gra gruba kreska na powiekach wykonana eyelinerem albo smokey eyes. No cóż, tusz do rzęs nie jest w stanie zastąpić nam marzeń o cudownych szpilkach, ale może być chociaż namiastką luksusu:) Mogłybyśmy go mieć w kosmetyczce, tylko po to, żeby na niego patrzeć. Też lubicie kosmetyki w zachwycających opakowaniach?Przypominamy wam również, że to nie pierwszy mariaż butów z kosmetykami do makijażu. Niedawno powstały szpilki inspirowane maskarą Too Faced Better Than Sex. Nie ma co ukrywać, że w Polsce mało kto decyduje się na odważne makijaże np. z czerwoną maskarą;) Jeśli wolicie klasyczną czerń, wypróbujcie następujące tusze do rzęs: Max Factor, Maskara 2000 CALORIE CURL ADDICT BLACK, cena: ok. 39 złBell, HYPOAllergenic, tusz do rzęs, intensywnie zwiększający objętość, cena: ok. 20,50 złLorigine, Amazing Instant, tusz do rzęs, pogrubiająco - wydłużający, cena: ok. 55 złClinique, High Impact Lash Elevating Mascara, cena: ok. 99 złMaybelline, Push Up Drama Falsies, tusz do rzęs, very black, cena: ok. 39 złNa swój ulubiony tusz możecie głosować w plebiscycie "Hit Wizażanek": Ten makijaż maksymalnie powiększa oczy i wydłuża rzęsy! I wcale nie chodzi o tusz Spektakularne rzęsy teraz mają zupełnie inny wymiar. Nie chodzi o ich doklejanie, ani o wydłużanie za pomocą tuszu do rzęs. Jednak ten makijaż z wybiegu to propozycja tylko dla odważnych... Dom mody Christian Dior zaprezentował własną interpretację sztucznych rzęs. W ostatnim pokazie haute couture , inspirowanym surrealizmem lat 60-tych XX wieku, modelki zaprezentowały się w makijażu odwołującym się do prac Salvadora Dalego. Polecamy: Co makijażyści zamawiają na Aliexpress? Znakomite kępki rzęs, mini zalotka i... Makijaż na pokazie Christian Diora Haute Couture Dyrektor artystyczny Christian Dior Makeup, Peter Philips, tym razem zaprezentował nowe spojrzenie nie tylko na sztuczne rzęsy, ale także na ostatni trend w ich wyglądzie, tzw. "pajęcze nóżki". Na pokazie Christian Diora Haute Couture mogliśmy więc oglądać rzęsy wykonane... wysokonapigmentowanym, płynnym eyelinerem ! Zarówno przy dolnej, jak i górnej linii rzęs narysowano grube kreski wyciągnięte daleko poza zewnętrzny kącik oka. Bardziej przypominały włoski brwi, a dodatkowo dorysowano do nich kreski imitujące odstające, sklejone w kępki włoski. Pomiędzy dwiema liniami pozostawiono za to pustą przestrzeń, nawiązującą do dobrze znanego trendu z 2017 roku - negative space . Linia wodna została delikatnie podkreślona na biało. Post udostępniony przez HF Models & Editorial (@tortapistocchiii) Sty 23, 2018 o 4:45 PST Tak zaznaczone kreski stanowiły całkowity makijaż oczu. Trzeba przyznać, że efekt był spektakularny, ponieważ dzięki temu makijażowi oczy zostały maksymalnie powiększone. To właśnie one skupiają na sobie całą uwagę. Reszta twarzy została pomalowana bardzo naturalnie. Cera modelek była porcelanowa, a usta zostały pokryte jedynie balsamem w neutralnym, lekko wpadającym w róż balsamem. Brwi także pozostawiono naturalne. Włosy z kolei wygładzono i zaczesano do tyłu. Polecamy: Ten makijaż nas przeraża! Jeżeli boicie się robaków, to nie róbcie tego same... Post udostępniony przez HF Models & Editorial (@tortapistocchiii) Sty... Czegoś takiego dawno nie widziałyśmy... Po tym tuszu rzęsy wyglądają jak pióra! Nowy tusz do rzęs Pat McGrath to ideał dla wszystkich kobiet, które oczekują spektakularnych efektów. Takiego pogrubienia i zagęszczenia rzęs jeszcze nie widziałyśmy. Sprawdźcie. Niektóre kobiety lubią naturalnie podkreślone rzęsy, które swoją drogą będą bardzo modne w tym roku , a inne wolą bardziej teatralny efekt. To właśnie dla tej drugiej grupy ideałem będzie najnowszy tusz do rzęs od Pat McGrath - FetishEyes . Do tej pory efekty jego działania mogliśmy oglądać np. na pokazie domu mody Prada 2019. Materiał video z aplikacji tuszu znalazł się również na Instagramie. My nadal przecieramy oczy ze zdziwienia... Polecamy: Wybrano najlepszy korektor na świecie. Kupicie go w Polsce! Wyświetl ten post na Instagramie. Post udostępniony przez Pat McGrath (@patmcgrathreal) Sty 9, 2019 o 9:02 PST Tusz do rzęs Pat McGrath FetishEyes Kluczowe w działaniu tej maskary jest pokrycie najintensywniejszym pigmentem każdego włoska, dzięki czemu rzęsy są wręcz dramatycznie uniesione, wydłużone i maksymalnie zagęszczone. Każde pociągnięcie szczoteczki potęguje efekt. Niektórzy porównują go do... ptasich piór. Co więcej, tusz ponoć się nie osypuje i nie rozmazuje. Patrząc na jego działanie, aż ciężko nam w to uwierzyć. Polecamy: Czym jest "yoga skin"? Dzięki temu makijażowi odejmiesz sobie co najmniej 10 lat! Wyświetl ten post na Instagramie. Post udostępniony przez Pat McGrath (@patmcgrathreal) Wrz 21, 2018 o 9:19 PDT Tusz trafi do sprzedaży już 14 lutego i będzie dostępny wyłącznie na stronie Można już jednak dokonywać jej rezerwacji. Już widziałyśmy kosmetyki, po które ludzie ustawiali się w kolejce - myślicie, że ta maskara powtórzy ich sukces? Naszym zdaniem ma duże szanse, bo efekty naprawdę robią wrażenie. Jej cena to 28 dolarów, czyli ok. 105 zł. Z drugiej jednak strony jej szczoteczka bardzo nam przypomina kształtem tusz do rzęs Too... Twój eyeliner wysechł? Nie wyrzucaj, możesz pomalować nim... brwi Okazuje się, że wyschnięty eyeliner może mieć też drugie życie. Doskonale sprawdzi się w roli kosmetyku do makijażu brwi. Video z tutorialem, jak go wykorzystać stało się viralem. Zobaczcie. Na co dzień korzystacie z eyelinera w pisaku? Niektóre kobiety narzekają, że eyelinery w tej formie szybko zasychają. Blogerka Manella znalazła jednak sposób na ich kolejne wykorzystanie. Okazuje się, że doskonale sprawdzają się w zaznaczaniu łuków brwiowych . Swój samouczek opublikowała na Instagramie i jak można się domyślać, szybko stał się viralem. Polecamy: Nowy trend w malowaniu policzków - teraz roż aplikujemy w kształcie... serca! Makijaż brwi za pomocą eyelinera Najpierw Manella rozczesała brwi za pomocą szczoteczki, następnie za pomocą eyelinera naszkicowała dolny łuk . Następnie ponownie rozczesała brwi i przeszła do malowania górnego łuku oraz wypełniania włosków. Na koniec brwi delikatnie wypełniła cieniem. Łuki dokładnie podkreśliła również za pomocą korektora. Post udostępniony przez Manella (@manellart) Sty 12, 2018 o 7:16 PST Efekt naprawdę robi wrażenie. Brwi są mocno i odważnie podkreślone, ale z drugiej strony wyglądają naturalnie. Pamiętajcie jednak, że w tym makijażu kluczowy jest fakt, że końcówka eyelinera jest wyschnięta , dlatego nie dozuje zbyt dużej ilości kosmetyku na brwi, a jedynie nadaje lekki odcień. Polecamy: Tusz do rzęs możecie same zrobić w domu! Składniki zaskakują To idealne rozwiązanie szczególnie dla osób o bardzo ciemnych brwiach. Wtedy z pomocą przychodzi czarny eyeliner. Jeżeli jednak macie trochę jaśniejsze włoski, to możecie skorzystać z brązowego eyelinera. Post udostępniony przez Manella (@manellart) Sty 6, 2018 o 11:45 PST Jeżeli eyeliner nadaje się do makijażu brwi, to może niebawem ktoś zacznie wykorzystywać te kolorowe w celu nadania im modnego, ekstrawaganckiego looku. Mamy dla was też kilka sprawdzonych eyelinerów w pisaku:) Eveline, art scenic, cena: ok. 13 zł Kat Von D, Tattoo Liner Eyeliner w płynie , cena: ok. 85 zł NYX, Felt... Nie radzisz sobie z makijażem brwi? Pomoże ci rewolucyjny trik z pęsetką Za pomocą pęsety wyrywamy nadprogramowe włoski z brwi, ale co powiecie na inne jej zastosowanie? Okazuje się, że wcale nie wykorzystujemy jej potencjału! Mocno podkreślone brwi to makijażowy must have już od kilku sezonów, ale pomimo tysięcy pomocnych tutoriali, część kobiet nadal ma problem z idealnym zaznaczeniem łuków. Z pomocą oczywiście przychodzą kosmetyki i pędzle, ale mimo wszystko brwi nie zawsze spełniają nasze oczekiwania. Polecamy: Marzycie o szpilkach z czerwoną podeszwą? Znacznie taniej kupicie nowość - maskarę Christian Louboutin Wydaje się więc, że makijażystka, która na Instagramie występuje pod nickiem @promisetamang , znalazła cudowne rozwiązanie tego problemu. Wszystko dzięki pęsecie, którą zapewne każda z was ma w swojej kosmetyczce, tyle że używa jej jedynie do usuwania niepotrzebnych włosków, a nie do ich podkreślania. Czas na odkrycie kolejnej funkcji pęsety! Polecamy: Ten tusz to kosmos! Zdjęcia pomalowanych nim rzęs stały się internetowym wiralem Do czego służy pęseta? Jeżeli mowa o tym małym gadżecie, to doskonale sprawdzi się on do... malowania brwi! Wystarczy jego zewnętrzne krawędzie pokryć np. żelem do brwi (w materiale użyto żelu marki Make up For Ever) i przejechać nimi po łukach brwiowych. Wtedy brwi mają idealny kontur, który pozostaje jedynie wypełnić. Brzmi skomplikowanie? Spokojnie, spójrzcie tylko jak sprawnie posługuje się pęsetką Promise Tamang, która za pomocą tego narzędzia potrafi także... wykonturować nos: Post udostępniony przez Promise Tamang (@promisetamang) Lut 10, 2018 o 2:56 PST Czy ten trik zrewolucjonizuje wasz makijaż? Czy raczej sceptycznie podchodzicie do tego typu pomysłów? My na pewno go wypróbujemy w weekend;) Do triku z pęsetką polecamy wam następujące żele i cienie do brwi: Catrice, Eyebrow Filler Perfecting & Shaping Gel , cena: ok. 15 zł NYX, Eyebrow Gel , cena: ok. 35 zł BeneFit, Gimme Brow , cena: ok. 129 zł Rimmel, Brow This Way, Brow Gel , cena: ok. 27 zł Suche włosy - przyczyny przesuszania i proste rady, jak o nie dbać! Laura Grzelak Milena Majak Blizny po trądziku – jak się ich pozbyć? Najlepsze preparaty i zabiegi Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Warkocze - TOP 15 fryzur z warkoczami, które zapleciesz w ekspresowym tempie Modne paznokcie 2022: Trendy z Instagrama - TOP 17 stylizacji Laura Grzelak Sylwia Przygoda Laminowanie rzęs w domu – jak je wykonać i ile się utrzyma? Fryzury z długich włosów, które zrobisz samodzielnie w 5 minut. TOP 15 inspiracji [Zdjęcia] Jak zrobić panterkę na paznokciach? TOP 15 inspiracji z Instagrama na paznokcie w panterkę Aneta Zygmuntowicz Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Roller do twarzy – który wybrać i jak wykonywać nim masaż? Marta Średnicka Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Mezoterapia – na czym polega zabieg i jakie daje efekty? Aneta Zygmuntowicz Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Najlepsze diety odchudzające 2022 - ranking News & World Report Jak zrobić paznokcie szpice krok po kroku? TOP 15 inspiracji z Instagrama na najciekawsze wzory Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Wypadanie włosów – przyczyny i skuteczne sposoby na nadmierną utratę włosów Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Paznokcie ballerina – jak piłować? TOP 15 inspiracji z Instagrama na najciekawsze wzory Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Pomysły na paznokcie – 25 najciekawszych inspiracji z Instagrama na modny manicure Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Najlepsze wcierki na porost włosów - ranking hitów włosomaniaczek z KWC